Kuchnia - 14-01-17 r.
Małe opóźnienie, ale jest - ukochana kuchnia... :) Pewnie głupio to zabrzmi, ale mogłabym z niej nie wychodzić ;)) Jest przestronna i ergonomiczna. Ma mnóstwo szuflad, półek, schowków i przydatnych gadżetów. Jestem w niej zakochana <3 :) I mimo, że Jarka nie ma w tej chwili przy mnie, myślę, że mogę tutaj mówić za nas dwoje :)
PS. Na zdjęciach światło trochę przekłamuje kolory, szczególnie te za dnia - w rzeczywistości drewno nie jest aż tak ciemne.
Nasze spostrzeżenia - może komuś okażą się przydatne:
1. Jedną z najfajniejszych rzeczy, z którą nie mieliśmy wcześniej do czynienia okazał się młynek do odpadów (InSinkErator model 56) - życie na prawdę stało się łatwiejsze. Sprzątanie po obiedzie trwa sekundy - resztki lecą do młynka (zainstalowanego w małej komorze zlewozmywaka) a naczynia prosto do zmywarki. Nie ma nawet problemu z kośćmi z kurczaka.
2. Wielką miłością jest lodówka Liebherr Premium BioFresh - bardzo pojemna lodówka do zabudowy ze specjalną strefą BioFresh Safe do przechowywania owoców i warzyw - nie wierzyłam że cokolwiek to da, do momentu, aż nie zorientowałam się, że otwarta rukola leży mi w lodówce 1,5 tygodnia i dalej jest świeża. Bajer ;) - otwierana na tip-on ze specjalnym siłowinikiem. Lodówka nie ma zamrażarki - tą kupiliśmy oddzielnie i zamontowaliśmy w innym miejscu.
3. Space Tower - Blum - najwygodniejsza i najczęściej użytkowana przez nas szafka. Mieści wszystko, co powinno być bezpośrednio pod ręką.
4. Magic Corner - Peka - bardzo wygodne rozwiązanie do przechowywania garnków i patelni.
5. Automatyczna szufelka - świetny, wygodny wynalazek (bo co więcej napisać ;)
6. Wyspa (półwysep) - pełni rolę centrum "imprezy". Podczas Świąt i Sylwestra nie mogliśmy nagonić gości do stołu. W pewnym momencie zrobiło się Stand-up Party ;) Zasłania też ewentualny artystyczny nieład w kuchni ;) Również nasz kot Marian odnalazł przy niej swoje miejsce - z jednej ukrytej strony ma miski, a z drugiej kuwetę - pod ręką, ale nie kłuje w oczy.
7. Między lodówką a Space Tower są drzwi do Narnii jak to odwiedzający nas goście określali ;) - spiżarka, którą zapełniliśmy w takim tempie, że najpierw będę musiała tam konkretnie posprzątać zanim podzielimy się z wami fotkami ;) Niby nic specjalnego, a jakże ułatwiającego życie - po lewej i po prawej stronie regały obłożone różnymi produktami z góry na dół, podręczny odkurzacz, pojemnik na reklamówki, taborecik, zmiotka + szufelka + miotła itp. Wolną ścianę chcemy pomalować czarną farbą magnetyczną, żeby mogły na niej znaleźć swoje miejsce listy zakupów, ważne notatki, harmonogram wywozu śmieci itp. Mam nadzieję, że do wiosny się uwiniemy...
8. W całej tej kuchennej wyliczance nie mogę nie wspomnieć o Thermomixie - no z nieba spadł takiemu antytalenciu kuchennemu jak ja :D Dzieciątko (Mikołaj, Gwiazdor, Aniołek czy jak tam jest u kogo ;) wiedziało chyba, że byłam baaardzo grzeczna poprzedniego roku :) Jest jeszcze taka opcja, że po prostu chodziło głodne i postanowiło to zmienić ;D
Nie ma rzeczy, którą byśmy w tej chwili zmienili. Nie będę tu oczywiście opisywała wszystkiego, ale jesteśmy mega zadowoleni z mebli, blatu i każdego sprzętu - całość (oprócz lodówki i okapu) to AEG. Zlew Franke, bateria Blanco, okap Falmec.
Ufff.. to chyba mój najdłuższy wpis ever, ale wart serca domu :)
Muszę wracać z powrotem do nauki, sesja sama się nie zaliczy ;) Do szybkiego "usłyszenia".
Pozdrawiam, Magda